• Idź do treści
  • Idź do menu
  • Idź do wyszukiwarki
  • Jak powstawało "Nocne Martini"... ·

    1. “STARE BUTY van GOGHA” – BOGUSŁAW MEC i FRUMENT PROJECT

    Na nagranie mojej przedostatniej ballady przez śp.Bogusia Meca,czekałem
    5 lat.W końcu coś mnie tknęło,zatelefonowałem do Niego z okazji
    zbliżających się 90 urodzin mojego Ojca Bohdana,i poruszyłem
    temat.Pojechał z guzem w płucach,wyciętą nerką,i ponad 11- letnią
    walką z białaczką do Płocka.Samochód już prowadziła żona.W studio
    powstały “Buty…” – przepięknie zaśpiewane przez Artystę z
    towarzyszeniem akordeonu.
    Marzyła mi się ballada w stylu piosenki francuskiej z epoki Piaf.Pech
    sprawił,że muzyk z akordeonem nie był najwyższego lotu.Byłem
    załamany.Ale szczęście mi sprzyjało.Siedzę któregoś pięknego
    sierpniowego popołudnia na rynku w Kazimierzu Dolnym.Cafe “Rynkowa”.Pod
    studnią gra czterech chłopaczków “do kapelusza”.Podnoszę
    tyłek,podchodzę,zagaduję tego z akordeonem: – “Potrafisz coś zagrać
    Piaf,albo Brela? – Pada natychmiastowa odpowiedż: – A Amelię ,chcesz? “ To był Patryk Walczak,za którego nie
    dalibyście grosza.Jak zagrał w studio Budki Suflera – słychać!… –
    “Stare Buty jakby ożyły…” A tak przy okazji…to van Gogh kupił
    trzewiki.Nosił je długo po deszczu,a gdy zniszczył dostatecznie,zasiadł
    przed płótnem,i zaczął malować…Taki był Vincent.Wszystko musiało mieć
    od razu wyraz. Dziś,na mojej
    www.logan-tomaszewski.pl……widnieje wiele wpisów od Fanów tej
    piosenki.Oto jeden z nich : – “ W Butach van Gogha” – poszłabym na
    koniec świata…”

    2. DECEMBER W MISSISSAUGAKRZYSZTOF CUGOWSKI

    Jeszcze jedna ballada – tym razem z muzyka Valdiego
    Parzyńskiego,powstała jak zwykle dzięki …kobiecie.Beata mieszka od lat
    w Mississauga.Jest jedną z wielu tysięcy emigrantek.Naszą miłosna
    historię opisałem w tytułowym opowiadaniu “NAJPIĘKNIEJSI SĄ KOCHANKOWIE
    1983”.Interpretowali ja Krystyna Janda i Piotr Machalica na CD “BĘDĘ DLA
    CIEBIE,KIM TYLKO CHCESZ” w 1994 roku.Był to 1 audiobook w Polsce.Ale
    zakończenie tej dramatycznej w swoim wyrazie historii,dopisuje nadal
    życie.Beata napisała kilka linijek przed paroma laty,przy okazji wysyłki
    albumu i prezentu dla KLT, Blue Rodeo z piosenką “TRY”.Te 3 linijki
    spowodowały,że natychmiast siadłem i popełniłem jeden z najbardziej
    romantycznych utworów w moim życiu.Fani tej piosenki,przepięknie
    zaśpiewanej przez Cugowskiego – otwierają przede mną swoje dusze.W
    Youtubie pojawia się ciągle wiele takich,które po prostu powalają
    mnie.Oto co może sprawić piosenka – maleńka przecież forma – z człowiekiem.

    3.“NOCNE MARTINI” – KAMILA KAMIŃSKA

    Rzecz o upadłej kobiecie,która pracuje w hotelach.Każdego ranka znajduje
    na stoliku,albo pod drzwiami list,wizytówkę,a na niej jedno zdanie:
    “Przepraszam,to nie to…”
    Upadłe kobiety,“call-girls”,prostytutki…A czy My,mężczyżni – nie
    upadamy każdego dnia?!…
    Ciągle czekam na pojawienie się w Polsce,w naszym taniutkim show
    businessie,talentu na miarę Edith Piaf,czy Ewy Demarczyk.Już,już
    …wydawało mi się,że będzie to Anna Karwan.Niestety – zawiodła! A
    szkoda,bo gdyby spróbowała do końca- udało by się to.Karwan nie ma
    repertuaru,to zmora wielu mniej zdolnych “artystek”…

    4.” JUŻ NIE MA DZIKICH PLAŻ – MAREK SOŚNICKI & TOMASZ SZAKAL SZUKALSKI

    Bardzo klimatyczne wykonanie mojego – “biletu wizytowego”. Jedna,z 16
    wersji tego przeboju.Szukalski,w następnej,oddzielnej wersji
    instrumentalnej buduje w tej kompozycji, całą “ architekturę “.Jego
    improwizacja – to co potrafi wycisnąć z saksofonu,jest czymś
    wyjątkowym.Marek,dzielnie dotrzymuje mu kroku.

    5.“ZAPACH KOBIETY” – FELICJAN ANDRZEJCZAK&TOMASZ SZAKAL SZUKALSKI

    Kolejna kompozycja,do której napisałem w 1996 roku jeden ze swoich
    erotyków.Także dla kobiety.Piosenka pobiła wszystkich naszych wykonawców
    w Chicago na liście Radia For-YOU,i wiele tygodni okupowała 1
    miejsce.Ludzie dzwonili jak opętani!A na koncertach Budki Suflera,Fani
    tej piosenki przychodzili za kulisy zdziwieni,pytając dlaczego Felicjan
    tego nie śpiewa?
    Bo to …nie z repertuaru zespołu – odpowiedż wyjaśnia wszystko.
    ZAPACH KOBIETY”, nie został wylansowany w P.R. A szkoda,gdyż radio
    ESKA” w 1996 roku nadawała to non-stop!

    6.“PIOSENKA O LUDZIACH Z DUSZĄ” – GRAŻYNA ŁOBASZEWSKA

    “Ludzi z Duszą “ mijamy każdego dnia na ulicach Kazimierza
    Dolnego,Puław,Komańczy,Żyrardowa.Anonimowi,bezradni,bezdomni…Grażyna
    Łobaszewska zatytułowała w latach 2005 – 2008,swoje recitale “LUDZIE Z
    DUSZĄ”.Ale sama,choć b.zdolna – moim zdaniem – to zmarnowany talent.Stać
    Ją na o wiele więcej,niż proponuje.Uważam,że powinna śpiewać Jazz.Muzycy
    z Gdańska i okolic potrafią grać go kapitalnie!

    7.“KUGLARSKIE SZTUCZKI”-LIDIA STANISŁAWSKA

    Jeszcze jedna ballada,w wykonaniu innej mojej ulubionej wokalistki.I co
    ciekawe – Lidia śpiewa podobnie jak Łobaszewska,lepiej na koncertach niż
    w studio.To dowód,że atmosfera koncertu,kontakt z publicznością,wyzwala
    w artyście dodatkową energię,adrenalinę,motywuje niejednego do
    niesamowitego :“feelingu”.

    8.“FRANTIC” – KRYSTYNA JANDA&ZBIGNIEW NAMYSŁOWSKI

    Jedna z moich ukochanych piosenek,którą napisałem na CD z K.Cugowskim w
    1994 roku.Nagrana w studio Yamahy W.Parzyńskiego,budzi do dziś moje
    emocje i piękne wspomnienia,bo również napisałem ją
    dzięki…kobiecie,którą nadal kocham.Janda nagrywała ją tylko 3 razy,w
    końcu powiedziała: -” To jest to!”.Szkoda,że potem nie wyraziła
    zgody,aby lansowano ją na antenie “Jedynki”.Powiedział mi to ówczesny
    kierownik Red.Muzycznej pr.1 – Wojciech Trzciński.Byłem zdumiony – tym
    bardziej,że Janda wzięła swoje honorarium.Nie chciała startować na
    Liście Przebojów,a przecież “Paris,Paris” Catherine
    Deneuve,“Parole,parole” Dalidy,i wiele innych,w wykonaniu aktorek –
    stało się szlagierami…

    9.“NOCNE MARTINI” – FRUMENT PROJECT

    Chłopcy z Radomia są po szkołach muzycznych,mają wiele nagród,a grają
    dla chleba na ulicy.To dla mnie dowód pokory.Genialnie zagrane w stylu
    Bajo fondo Tango Club.

    10.“ODCHODZĄ…” – KRZYSZTOF CUGOWSKI&TOMASZ PIĄTEK

    Tę balladę,zaśpiewaną znowu przez Giganta i mojego idola –
    Cugowskiego,poświęciłem tym,którzy odeszli za…horyzont wśród chmur.
    Ostatnio,po Maćku Zembatym …- do Nieba,udali się : Irena
    Jarocka,Waldek Kocoń,Tomasz Szakal Szukalski,Eta James,Whitney
    Houston,Ian Lord.A przed nimi: Solomon Burke – jeden z architektów “soul
    music” i “rock and rolla“w Ameryce.
    W balladzie gra inny mój faworyt -Tomasz Piątek.Jego saksofon przydaje
    tu powagi,melancholii,jest refleksyjny,i czuły.

    11.“ZAWSZE MOŻESZ POWRÓCIĆ” – LIDIA STANISŁAWSKA

    Ten tytuł brzmi dla mnie podwójnie blisko.To przecież także tytuł mojej
    biografii – książki,która ciągle cieszy się powodzeniem.A KLT przypomina
    moją emigrację, a najbardziej – Rzym z roku 1986,gdzie urodził mi się
    Filip – mój syn.

    12.“Z POTRZEBY DUSZY I SERCA”-WIESŁAW OCHMAN&OLGA PASIECZNIK

    Tę balladę,napisałem właśnie z… takiej potrzeby…z myślą o moich
    córeczkach – wtedy,w 2001 roku małych,zbuntowanych i nie rozumiejących
    jeszcze nic czym jest życie,i jak bardzo Je kocham.Dziś,gdy słucham tej
    ballady,ogarnia mnie wzruszenie.Ochman śpiewa prawie,jak P.J.Proby –
    szczególnie ,gdy nuci o…muszelce.Pasiecznik jest wielka.A smyczki i
    piano Marka Stefankiewicza w tle – cóż można powiedzieć więcej.
    Dziękuję Pawłowi Sztompke.Bo to On,lansował w “Jedynce” ten utwór wiele
    razy.

    13.“MOJA MAŁA NOSTALGIA” – KRZYSZTOF CUGOWSKI&ZBIGNIEW NAMYSŁOWSKI

    Ballada o Kazimierzu Dolnym,jego pastelowym obliczu z lat
    dawniejszych,gdy jeszcze stała “Esterka”.Byliśmy wtedy młodzi i
    piękni.Kazimierz w piosenkach,to moja obsesja.Napisałem ich – aż pięć!
    Dla Andrzeja &Elizy,Skaldów,Cugowskiego i Łobaszewskiej,i pewnie na tym
    nie poprzestanę…

    14.“NAJPIĘKNIEJSI SĄ KOCHANKOWIE” – KAMILA KAMIŃSKA&ELŻBIETA
    BARSZCZEWSKA&JERZY ZELNIK&TOMASZ PIĄTEK

    Cover z 2012 r.przeboju I.Santor i M.Kociniaka z 1985 r.
    Który jest ciekawszy? Polecam nową wersję.

    15. JUŻ NIE MA DZIKICH PLAŻ – Lidia Stanisławska & Krzysztof Cugowski

    W 1992 roku,wkrótce po moim powrocie z Canady(emigracja),zmiksowałem
    swój 1 CD zatytułowany j/w.Wśród moich najstarszych przebojów dla
    Andrzeja i Elizy,Skaldów,Ireny Santor etc…nie mogło zabraknąć
    premierowych piosenek.Wyłożyłem własne pieniądze na
    studio,realizatora,opłaciłem muzyków,aranżerów i tak powstała 2
    wersja(pierwszy cover) mojego przeboju.To właśnie Lidia poleciła mi
    Krzysztofa Cugowskiego,który w 1992 roku nie śpiewał w Budce Suflera.A
    jak zaśpiewał u mnie? – Fenomenalnie!!!
    Proszę zwrócić uwagę na Jego interpretacje tekstu.Gdy w drugim cancie
    śpiewa: …” w torby wkładam poowoli…okruchy tamtych dni…” –
    przypomina mi Ewę Demarczyk.Ile w tej wersji patosu,jak wiele wspaniałej
    ekspresji,aktorskiego wyrazu ! Póżniej już nikt,( poza Szukalskim) nie
    potrafił wydobyć ze swych płuc tego,co nazywam
    emocją,“feelingiem”,niesamowitą ekstazą.

    16. BOLI MNIE ŻYCIE – Grażyna Łobaszewska

    Przesiedziałem u Grażyny,w jej mieszkaniu w Fikakowie, w Gdyni, wiele
    godzin.Siedzieliśmy w papierosowym dymie,do póżna w nocy,nad moim
    projektem “PROWINCJA JEST PIĘKNA”.Grażyna nie była w najwyższej
    formie,ale powolutku rozkręcała się.Któregoś dnia otworzyła się i
    opowiedziała mi historię swojego życia.Była zajmująca,choć banalna,bo
    każda historia miłosna ma wspólny motyw porzucenia,albo zdrady.Napisałem
    ten wiersz właściwie zaledwie w dwa dni.Naprawdę niezły kawałek,który
    miał szanse stać się czymś w rodzaju bardzo osobistego wyznania na
    temat:kobieta-mężczyzna.Ale Grażyna nie potrafiła odsłonić się do
    końca.Z 3 stron tekstu została połowa! Wielka szkoda,bo tych
    gości,którzy zjawiali się i …znikali było więcej.I na tym polegało
    BOLI MNIE ŻYCIE”.

    17. WINO Z DZIKIEJ RÓŻY – Skaldowie

    Ta ballada rozczula mnie,bo jest o mojej młodości,o miłości do
    Kazimierza Dolnego i Ewy P.
    Chodziłem z Ewą krótko ,za krótko. Ale te kilka tygodni wystarczyły,aby
    wpaść do Kazimierza – mieściny mojego życia, którą już w latach mojej
    szumnej młodości – uwielbiałem,jakby była kobietą. Kochałem Kazimierz za
    ryneczek,za fioletowo-szary bruk,za plenery nad rzeką, pięknych, choć
    biednych ludzi.
    Dziś wszystko odpłynęło. Ludzi,których wtedy spotykałem już nie
    ma.Została ballada. A Ewa… -cóż…spotkałem ją niedawno w restauracji
    w” Klifie”, z mężem. Nosiła sie,jak dawniej: z fantazją, cała w wełnach ,w
    nastrojowych kolorach z granatu z dodatkiem czerni.
    Oh! Ewo…byliśmy wtedy tacy piękni!

    18. DZIEWCZYNA Z MIEJSCÓWKAMI – Andrzej i Eliza

    Moje jedyna piosenka wykonana na festiwalu w konkursie w Opolu.Dostała o
    ile pamiętam wyróżnienie.Ale większą radość sprawił mi Stefan
    Friedman,który wtedy rzekł: – “Wiesz,masz niezłą piosenkę…”
    “Konduktorka”,bo tak chciałem nazwać tę balladę,była już zarejestrowana
    w Zaiksie,więc poprosiłem śp.Jurka Millera – tego od “Przygody Bez
    Miłości” (Test) i “Zabawy Podmiejskiej “(Piotr Szczepanik),aby poradził
    mi ,jak zatytułować moją nową piosenkę? – Zajęło to Jerzemu 2 minuty.
    Lubię ten wiersz,bo w rzeczywistości spotykam konduktorki na moich
    trasach.Jednak takiej,jak tamta – przed laty – nie spotkałem nigdy
    więcej.Tamta,z ekspressu,miała czapeczkę z daszkiem,kosmyk włosów
    związany gumką,skórzano podobną torebkę i cążki do przecinania biletów.

    19. NAJPIĘKNIEJSI SĄ KOCHANKOWIE – Irena Santor & Marian Kociniak

    Oryginalna,1 wersja przeboju KLT.Inspirowana miłością do innej
    dziewczyny – Beaty,dla której napisałem ostatnio “December w
    Mississauga”. Gdy słucham tekstu po latach ,stają mi przed oczami
    ogródki na ul.Dziennikarskiej,stareńkie wille,czuję zapach róż.Minęło 29
    lat.Jesteśmy dawno dorośli,ale o “Kochankach” mogę bez końca.To moja
    obsesja…

    KOCHAJ NAPRAWDĘ- Krzysztof Cugowski&Tomasz Szukalski

    Ten przebój był lansowany w tym samy czasie,gdy Budka Suflera miała
    gigantyczny hit “Takie Tango”.
    “Tango”, okupowało Listy na 1 pozycji – “Kochaj Naprawdę” dotarło do
    no.6 w P.R. w Programie I.
    Napisałem to z myślą o jeszcze jednej Ewie,z którą byłem 2 lata.Gdy
    usłyszała piosenkę w radiu – obraziła się na mnie.W jednej ze zwrotek
    napisałem:-“Miłostki mamy nowe,motyle kolorowe…Im więcej ich
    przybywa…tym częściej gorzko bywa…”
    Dziś Ewa ma już wnuka,a ja ciągle wierzę,że “Kochać warto tylko
    naprawdę…”,choć seks bywa piękny…
    Kochaj naprawdę !

    ECSTASY – Felicjan Andrzejczak

    Pisałem wyżej o tym,że Fani przychodzą za kulisy w czasie przerw i
    dopytują Felicjana dlaczego nie śpiewa z Budką “Zapachu Kobiety”.
    Ta ballada – “Ecstasy”… ,to jeszcze jedna piosenka powstała w 1996
    roku i napisana na CD “KOLORY GRZECHU” ( cover oryginału Cugowskiego z
    1994).Felek tego nie śpiewa,bo nie rozumie,że dostał kilka perełek od
    KLT,a w dodatku chodzi po świecie obrażony na autora.
    Niektórzy przykładają wielką wagę do mamony,a przecież tzw.“kasa ( co za
    koszmarne słowo!!!) powinno być tylko i wyłącznie narzędziem – pomocnym
    środkiem do tworzenia,a nie odwrotnie.
    Andrzejczak miał kolosalną szansę zaistnienia w Chicago w 1996 r.gdy 3
    nowe piosenki robiły w Polsce furorę,a album KLT “Kolory Grzechu”
    sprzedawał się genialnie.A “Zapach Kobiety” był najbardziej granym hitem
    w chicagowskim “Radiu For You” .
    Nie wykorzystał tego – szkoda!

    JUŻ NIE MA DZIKICH PLAŻ – Tomasz Szukalski

    Najkrótsza recenzja: Mistrzostwo świata!!!
    Tomasz zagrał niesamowite dżwięki!!!
    Polecam.Ja,mogę tego słuchać bez końca.

    PROWINCJA JEST PIĘKNA-Grażyna Łobaszewska

    Jeszcze jedna moja piosenka (także kompozycja) napisana z miłości do
    Kazimierza.
    Graszka śpiewa to subtelnie,zaskakująco pastelowo,udowadniając,że
    potrafi być liryczna,czuła,kobieca.
    Fantastyczna aranżacja Piotra Manii – muzyka z Gdańska.
    Piosenka wielokrotnie nadawana w stacjach radiowych w ostatnich 5 latach.
    Dziękuję dziennikarzom.
    Doceniam to…

    NASZA MIŁOŚĆ JAK WIATR HALNY- Skaldowie

    Inspiracją,klimatem,rzadką weną,która się zjawiła i która sprawiła,że
    siadłem do wiersza,a było to w Zakopanem,w Zaiksie,w pensjonacie
    “Halama”, pewnego popołudnia – była cudowna piosenka “Killing Me Softly
    With this Song”.
    Roberto…dziękuję Ci,bo to Ty uczyniłaś z tego pomysłu – piękny wiersz.
    Reszta jest historią.
    Andrzej – kompozytor,to czołówka światowa.
    A Skaldów – kocham.
    Za wrażliwość muzyczną,za Ich osobowość,za cudne piosenki…
    Nie tylko za :“Cała Jesteś w Skowronkach”,ale za :“Zgadzam Się Na Ten
    Świat”,i “Dopóki Jesteś”…

    LISTOPADOWY MOTYL-Irena Santor&Marian Kociniak

    Przebój o podstarzałym playboyu – facecie,który już nie może,a który
    jeszcze czuje się mężczyzną, lansowany przez P.R i wiele stacji razem z
    “JUŻ NIE MA DZIKICH PLAŻ”.
    Zawdzięczałem to w dużym stopniu życzliwości i przyjażni śp.Witolda
    Pogranicznego.
    Jak wiele zależy od inteligencji i życzliwości człowieka…
    Gdyby nie Witek – żadna z moich piosenek z 85 roku,nie weszłaby na antenę.
    Nagrałem wtedy w P.R. 4 piosenki z I.Santor,i każda była przebojem.
    Witku…dziękuję z serca.
    Szkoda,że jesteś tam…za horyzontem…wśród chmur…
    Usiadłbym z Tobą w radiowej kawiarence na Malczewskiego,jak dawniej.
    Opowiadałbyś – jak to Ty potrafiłeś o muzyce,kolegach,polityce,nowych
    premierach…
    Brak mi Ciebie…
    Brak mi wielu kolegów i koleżanek,którzy odeszli,i których już nigdy tu
    nie spotkam.

    JUŻ NIE MA TAMTYCH PAR-Wiesław Ochman &Urszula Dudziak&Władysław Kowalski

    Jeszce jedna moja ballada – tym razem poświęcona ulubionym
    aktorom,postaciom z tamtej dekady.
    Nie tylko na “Zaduszki”.
    Polecam wrażliwcom,a szczególnie maniakom filmowym…
    Piękna aranżacja Marka Stefankiewicza i praca Adama Skorupki,którzy
    pomagali mi w nagraniu.

    CZEKA NA NAS ŚWIAT-Andrzej i Eliza

    Boże,ile to minęło lat od tego nagrania!!! ? To przecież 1975 rok.
    Pamiętam,jak opowiadałem Andrzejowi o Eltonie Johnie.O tym,jak całe
    Lund,na ulicy Mew,w akademikach,rozbrzmiewało Jego “Goodbye Brick Road”.
    Rybiński dość szybko napisał balladę.Balladę o świecie,który na mnie
    czeka,który jest piękny,jeśli się go dobrze zobaczy,pozna,i wtedy
    …pokocha.
    Czekałem na kumpli na szosie.Było to w 1974 roku…Zabierali mnie co
    ranek na plantacje Lindbergów.Sam nie miałem wozu.Zaraz potem,mieliśmy
    wypadek.Ocaleliśmy,a mogliśmy wszyscy zginąć.Nie zapomnę,jak uciekaliśmy
    z rozbitego auta,przez tylnią szybę.
    Fart,czy przeznaczenie.
    Żyję,nadal piszę,i to jest najważniejsze!
    Dziękuję,dziękuję Panu Bogu!

    WSPINACZKA DO NIEBA – Grażyna Łobaszewska

    Próbowałem to nagrać przez 20 lat.W końcu udało się.
    Miał to śpiewać Niemen,Felicjan Andrzejczak.Przymierzała się do wiersza
    Kasia Gaertner,nie wyszło.
    Łobaszewska nagrała to poprawnie,choć liczyłem na więcej…
    Ale lubię tę “Wspinaczkę…”.
    To także – moja wspinaczka.
    Zawsze – pod górę.

    KOLORY GRZECHU-Marek Stefankiewicz

    I znowu – Mistrzostwo świata.
    Marek,to jeszcze jeden zmarnowany pianista,do końca moim zdaniem nie
    wykorzystany,nie spełniony.
    Próbowałem z Nim nagrać całą płytę z moimi hitami i nie tylko.
    Z najpiękniejszymi balladami…
    Nie zrozumiał,albo nie potrafił inaczej.
    Każde Jego wykonanie,to koncert,prawie 8 – 10 minutowe “granie”…
    A gra pięknie…

    DZIEWCZYNA ZE SMAŻALNI RYB- Bayer Full

    Tekst o “Dziewczynie ze Smażalni Ryb”,którą rzeczywiście spotkałem w
    Jastarni,czy w Ustce – już nie pamiętam – przeleżał wiele lat w mojej
    szufladzie.W szufladzie autora,który obserwuje,kocha ludzi,uwielbia
    Muzykę i Słowo.
    Dziewczyna nosiła warkocz.Była blada,jak talerze,które roznosiła.Gdy
    zapytałem,czemu to robi – tylko uśmiechnęła się…
    Gdyby ktoś zapytał mnie,dlaczego dałem to Sławkowi Świerzyńskiemu z
    Bayer Full ,odpowiem szczerze: – Zrobiłem to dla pieniędzy.I dla sławy.
    W końcu,wiele piosenek umiera po nagraniu,choć są z najcenniejszego kruszcu.
    Im są piękniejsze – tym szybciej…giną.
    A disco-polo wraca!
    Jak żyć? Za co? Dlaczego Nam – Artystom przychodzi czasami z trudem
    wiązać koniec z końcem?
    A czy ten gatunek w muzyce rozrywkowej nie ma prawa bytu?
    W ten sposób należałoby zdyskredytować Pop music w ogóle.
    A czy zarabianie pieniędzy,to coś złego?
    Napisałem dziesiątki piosenek.
    Kocham to co robię,i staram się robić to po mistrzowsku.

    KLT

    Komentarze

    Ostatni wywiad ·

    Wywiad z ostatniego “Business and Life”

    O sobie samym

    Komentarze

    Wywiad w Empik-u ·

    Źródło: http://www.empik.com/empikultura/aktualnosci?_a=95049&_name_=Z_dzikich_plaz_na_piekna_prowincje

    Z dzikich plaż na piękną prowincję



    Krzysztof Logan Tomaszewski to człowiek niezwykle aktywny: pisarz, autor tekstów, scenariuszy, producent, podróżnik, gawędziarz. O swoich przygodach opowiada barwnie i ze swadą, zachowując przy tym odpowiedni dystans i trzeźwą ocenę własnych niedostatków. Okazją do rozmowy jest trzydziestopięciolecie pracy artystycznej i kilka nowych wydawnictw, które przygotował dla swoich słuchaczy i czytelników Logan Tomaszewski.


    Panie Krzysztofie, jak to się wszystko zaczęło, kiedy odkrył Pan w sobię tę potrzebę pisania?

    W radiowym Studio Rytm, pośrednio z inspiracji Andrzeja Korzyńskiego, już w latach 70-tych uznanego kompozytora przebojów tj. “Żółte kalendarze”, “Motylem jestem”, “Do łezki łezka” oraz muzyki filmowej (“Człowiek z żelaza” w reż. Andrzeja Wajdy). Znalazłem się tam dzięki nieżyjącemu już Romanowi Waschko, który zarekomendował mnie i pomógł zrobić pierwsze kroki. Wielu moich ówczesnych kolegów, którzy przychodzili wtedy do radia i robili audycje, pisali także teksty piosenek. Mnie przypadło w owym czasie robienie audycji z Andrzejem Turskim. We mnie muzyka pojawiła się we wczesnych latach sześćdziesiątych, od kiedy zacząłem słuchać Radia Luxemburg i do pisania tekstów piosenek. Miałem w związku z tym jakąś naturalną predyspozycję. Dlaczego? Bo piosenki z tego okresu, to piosenki z tekstem. Warstwa liryczna odgrywała wtedy ogromną rolę w muzyce. Piosenki miały swojego bohatera, swoją opowieść. Dziś już tego nie ma. W roku 2008 piosenka jest bardzo często o niczym, z wyjątkiem może Kazika i kilku podobnych jemu gości. W moich wczesnych tekstach, zawsze pojawiał się bohater prowadzący, nawet w takich utworach jak „Nie bójmy się wiosny”. Ta „Wiosna” to była postać, dziewczyna.

    Emocje też były inne w ówczesnych przebojach, nawet tych dla nastolatków…

    Tak, to prawda. Była taka piosenka „Tell Laura I Love Her”, o młodym, ubogim chłopaku, który aby zdobyć pieniądze na pierścionek dla ukochanej dziewczyny, zostaje kierowcą rajdowym i pragnie wygrać główną nagrodę w rajdzie. Rozbija się i ginie, ale ostatnie słowa, jakie wypowiada, to „Powiedzcie Laurze, że ją kocham… moja miłość nigdy nie umrze”. To był dla mnie przykład tego, że nawet te proste, sentymentalne amerykańskie piosenki miały w sobie jakiś zamysł.

    Pisał Pan na początku kariery pod pseudonimem, skąd taka decyzja?

    Pracowałem wtedy w radio. Mój ojciec, Bohdan Tomaszewski, był szalenie popularnym dziennikarzem sportowym, gigantem w swoim gatunku. Chciałem uniknąć zawiści ze strony osób, które często nieprzychylnie patrzyły na ludzi, którym się udaje, albo mają więcej szczęścia, czy talentu. Aby nie ładować siebie i przy okazji taty w te wszystkie sytuacje, postanowiłem pisać pod pseudonimem. Pisałem piosenki dla Ewy Bem, Andrzeja Dąbrowskiego, napisałem wtedy wielki przebój piłkarski „A ty się bracie nie denerwuj”. Piosenka pojawiła się w tamtym okresie na czterech płytach! Nagrali ją sami piłkarze, jest nawet taki moment w jednej z kronik filmowych, kiedy trener Kazimierz Górski mówi do nich przed nagraniem „Panowie, tylko nie fałszujcie!”.

    To był Pana najważniejszy tekst?

     
    Jeden z najważniejszych, chociaż takim okrętem flagowym Logana jest z pewnością „Już nie ma dzikich plaż”. Piosenka, która stała się ogromnym przebojem, między innymi za sprawą Witolda Pogranicznego, który niesamowicie w nią uwierzył. Dziękuję Ci Witoldzie za tę wiarę! Dziś pewnie nikt by tego nie zrobił. Pisałem dużo, ale w pewnym momencie przyszła taka refleksja, żeby ograniczyć ilość, a skupić się bardziej na jakości.

    Dawało się przeżyć w latach siedemdziesiątych z tekstów piosenek?

    Dawało i to całkiem nieźle! Bardziej niż dziś, co może dziwnie zabrzmi. Dziś z samych piosenek bym się nie utrzymał, a wtedy te tantiemy były naprawdę całkiem przyzwoite. Inny był cykl życia piosenki, jednego dnia była nagrywana a następnego była już na antenie! Później pojawiała się na koncertach, imprezach, w lokalach. To była inna bajka niż dziś… W roku 2008 jestem autsajderem, ale jestem dzięki temu niezależny i nie muszę się za nic wstydzić. Robię wszystko po swojemu.

    Jednak pomimo sporych sukcesów zdecydował się Pan w pewnym momencie opuścić Polskę…

    To temat rzeka, moglibyśmy zrobić osobny wywiad tylko o moim wyjeździe. Napisałem o tym książkę, „Zawsze możesz powrócić”. To jest historia faceta, który wyjechał w latach osiemdziesiątych do USA i któremu nie wyszło. To opowieść, która szczególnie dziś, w dobie wielkiej emigracji zarobkowej, może być dla wielu osób bardzo wartościowa. Emigracja trwała de facto od wieków, ludzie zawsze się przemieszczali, więc sprawa jest zdecydowanie uniwersalna. Moja historia to przygody człowieka, który pojechał szukać szczęścia i zamiast wrócić z walizką dolarów, wrócił z książką… Później wyjechałem jeszcze raz, przez Włochy, do Kanady. Jest taka zabawna sytuacja opisana w mojej książce, kiedy zarabiałem w Rzymie myciem szyb w stojących na światłach samochodach i pewnego dnia umyłem szybę… Zbigniewowi Bońkowi! Kiedy zauważyłem, że to on, nie wziąłem od niego pieniędzy, mówiąc po włosku „dla Polaków za darmo!”. Koledze, który wtedy ze mną pracował, skłamałem, że Boniek dał mi dwa razy więcej, niż to mycie kosztowało. Wiele lat później, spotkałem Pana Zbyszka na starym mieście w Warszawie i wręczyłem mu egzemplarz „Zawsze możesz powrócić”, musiał być mocno zdziwiony, kiedy przeczytał ten fragment (śmiech).

    Obchodzi Pan trzydziestopięciolecie pracy twórczej. Jakie wydarzenia zaplanował Pan na tę okazję?

    Przede wszystkim nową edycję mojej książki o ojcu „Stadion zachodzącego słońca”. Wydanie będzie uzupełnione i kilka nowych faktów i bardzo ciekawych zdjęć. W sklepach jest już album, nagrany z rewelacyjną Grażyną Łobaszewską „Prowincja jest piękna”, gościnnie pojawili się na nim wspaniali aktorzy, Piotr Adamczyk i Danuta Stenka. Jest moja nowa książka „Najpiękniejsi są kochankowie”, jest płyta nagrana z Krzysztofem Cugowskim „Będę dla Ciebie kim tylko chcesz”, mam plany wydania potrójnego albumu „The Best Of The Best”. Planuję kilka podróży, ogólnie dzieje się bardzo dużo!

    Nie pozostaje nic innego, jak tylko życzyć kolejnych sukcesów!

    Rozmawiał Piotr Miecznikowski

     

    tomaszewski z ojcem1.JPG

    Krzysztof Logan Tomaszewski z ojcem Bohdanem Tomaszewskim


    Komentarze [1]